Wbiegłam do Wielkiej Sali. Panował tu chaos, częsty dla tego miejsca, jednak inny,
dziwnie odmienny. Ludzie biegali, krzyczeli i rzucali zaklęcia. Bałam się, że
celują na oślep, nie zwracając uwagi na nic. Co jeśli ich strzał trafi w ich
brata alub przyjaciela?
Nie ma się,
co dziwić. Przecież walczą o siebie i o zwycięstwo. Teraz myślą wyłącznie o
sobie. A potem wybudzą się z tego koszmaru. Zobaczę, że zostali z niczym i że
niewiele zyskali tą całą wojną. Wygrają. Poczują euforie, radość, może nawet
szczęście. Ciemną nocą przypomną sobie martwe twarze, zastygnięte w emocji. To
przecież ich wina. To oni celowali. To oni zabijali, nieważne, czy
dobrych, czy złych. To wciąż byli ludzie. Mieli plany, marzenia, pasję, którymi
żyli. Wojna to wszystko przerwała. Brutalnie.
Każde martwe
ciało to ludzka tragedia, bez względu czyja. To wciąż będzie tragedia. Okrutne
zniszczenie czyjegoś świata. To nie był przecież świat tylko jednej osoby.
Dzieliła go z kimś, może od wielu lat. Planowała coś. Teraz niczego nie było.
Powinnam iść,
biec. Powinnam też walczyć. Tylko jak? Przeciwko komu? Jak miałam sprowokować
swoje ciało do ruchu. Przecież nie należało do mnie. Było puste. Całkowicie
bezwartościowe. Tylko gdzieś w środku, w najdalszym zakątku kołatało coś lekko.
To coś było wykończone wszystkim, co przeżywało. Teraz opadało z sił. Wiedziało
przecież, że straciło dzisiejszej nocy tak wiele. I straci więcej. To przecież
było pewne.
Nie miałam w
tym przecież żadnego doświadczenia. Nie miałam pojęcia, jak postępować, co
robić. Nigdy przedtem nie robiłam tego przecież. Nie miałam okazji, a dzisiaj
jest idealna. Nie mogę się tylko bać. Jestem odważna. Jestem silna. Jestem
zrozpaczona.
Jakieś
zaklęcie minęło mnie o parę centymetrów. Tak bardzo żałuję, że ten ktoś nie
wcelował.
Nie rozumiem,
co mam robić. Nigdy nie czytałam nic na ten temat. Żadnego poradnika, książki,
czy podręcznika i nawet nie wiem, czy takie istnieją. Bezradna. Byłam taka
bezradna. Proszę mi wybaczyć. Przecież umieram po raz pierwszy, ja naprawdę nie
mam doświadczenia.
Umieram. Tego
nie da się ukryć. Z każdą chwilą umieram. I tracę wszystko. Sekundy ubywają. Ja
naprawdę umieram. To nie jest kolejna, mugolska bajeczka o tym, że rodząc się,
umieramy. Ja tracę życie. Nie żartuje. Od paru godzin konam.
Jak mam
wybrać? Kogo? Nie wiem, na jakiej podstawie mam opowiedzieć się po któreś ze
stron. Nie da się wybrać, jaką miłość się woli. Nie można zdecydować, kogo
kocha się bardziej i dla kogo chciałoby się poświęcić życie. Lepiej, więc
zginąć, stojąc pośrodku. Zakończyć wszystko, jak się zaczęło. W samotności.
Nie mogę tak
tu stać i przyglądać się wojennym bohaterom. Obserwować ich poświecenie. Oni
nie są tchórzami, jak ja. Nie stoją pośrodku wojny, nie patrzą na nią
bezczynnie, ignorując ciche wołanie.
Co wybrać?
Dobro czy zło?
Ludzie
umierają. Właśnie teraz kończą swoje marzenia. Na moich oczach. A ja wciąż
stoję pośrodku i nie biegnę ratować świata. Tracąc wszystko, nie wiem, co robić
i po której stanąć stronie. Chciałam uciec, być tchórzem. Nie mogę, bo pamiętam
wciąż, co obiecałam. Nie mogłam tego przecież zignorować. Nie tego. Poczułam,
że coś napływa mi do oczu. To już nie były tylko łzy. To był żal. To była moja
klęska. Napłynęło wszystko to, czego nigdy nie chciałam poczuć.
Przecież
wiedziałam, że tak się stanie. Nie mogłam uniknąć tego wszystkiego.
Przygotowywałam się do tego każdego dnia, gdy wybierałam. Jestem skazana na
pół-życie, które wiodę już od samego początku. Tutaj nigdy nie miałam wyboru.
Żyję, prześlizgując się po dniach. Udając. Kłamiąc. Oszukując. A jednak żyję.
Kroczę ku śmierci.
Stoję tu
bezczynnie, pośrodku wojny. I wciąż patrzę, jak bohaterowie wojenni padają na
ziemię, przebici zieloną smugą. Umierają, porzucając marzenia. A ja żyję pół –
życiem zdrajcy. Na rękach noszę krew czarodziejską i idę ku śmierci. Powitać
ją. Ona oczekuje mnie od lat. Tęskni.
Ruszam.
Biegnę z wyciągnięta różdżką. Nic, co zrobię nie będzie mieć dla mnie
znaczenia. Dla nich tak.
Jestem
odważna. Jestem silna. Jestem kochana. Wciąż umieram.
Jestem Dakota
Andromeda Lestrange. Jestem przeklętą córką
Lorda Voldemorta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz